Przystań złamanych serc
Tytuł i treść tej książki nieco do mnie pasują. Właśnie ją zacząłem czytać. Zaczyna się od tego że umiera mąż Tracy Potter i zostawia ją samą z synem i pasierbicą i z ogromnymi długami, to do mnie nie pasuje. Pasuje do mnie po części los Wood'a. Tracy odnawia i otwiera hotel nad brzegiem Pacyfiku. Wood zjawia się kilka tygodni przed otwarciem, przemierzał brzeg Pacyfiku chcąc popełnic samobójstwo (Z jakiego powodu nie zdradzę bo to do mnie nie pasuje, ale przeczytajcie, bo bardzo dobra książka "Przystań złamanych serc" Jill Marie Landis).
Też parokrotnie chciałem popełnić samobójstwo, ale mi się nie udało i tak naprawdę nie z powodu że to tchórzostwo czy też z takiego że ktoś by za mną płakał, ale z takiego że jestem bardzo ciekawy co się jeszcze w tym moim życiu wydarzy... Już dawno postanowiłem sobie że moje życie to będzie jedna wielka przygoda... Życie bez związków, zobowiązań. Samotny biały żagiel przemierzający świat w poszukiwaniu różnych przygód i nowych zajęć i wrażeń, Oczywiście w tej chwili z racji na wiek spełniam to tylko w 20% ale za jakieś 2 lata... Kupuję samochód oczywiście koniecznie z odtwarzaczem CD, pakuję do Niego gitarę, płyty Maryli, coś do jedzenia i picia i wyruszam w podróż narazie po Polsce w poszukiwaniu pięknych miejsc, wrażeń i przygód.
Większość a właściwie nikt nie rozumnie tego co robię, ale przecież życie nie może stać się melancholią... Przebywać cały rok w jednym miejscu, codziennie przez całe życie do tej samej pracy... To jest nudne, ustabilizuję swoje życie, ale dopiero po osiemdziesiątce...
ale masz rację że to jest nudne to siedzenie cały czas w jednym miejscu...
wiesz ja sie tez czułem porzucony ale jak tylko poszedłem do szkoły koledzy wzieli mnie do siebie dali "magicznej wody"(wódka woda i pare innych drob iazgów) od razu czułem sie jak w domu...
Dodaj komentarz